
Dolina Fiołków powstała ponad rok temu. Ale jak widać nie był to dla niej najlepszy czas. Trafiło na fatalne wydarzenia w moim życiu i pisanie bloga bynajmniej nie szlo:( Ale! od tamtego czasu wiele się zmieniło. Dawne zmartwienia i smutki okazały się nie tak już wielkie i ważne. Postanowiłam wrócić do pisania. Ale i zachować nazwę.
Dlaczego fiołki? Kojarzą mi się z ukochaną porą roku...wczesna wiosna:) przyroda jeszcze taka nieśmiała- ale- fiołki swoim wspaniałym zapachem i niepozornym pięknem zdają się krzyczeć- "chować czapki ciepłe buty- nadchodzi wiosna idzie nowe":) taki u mnie- nadchodzi wiosna- mimo, że za oknem typowo jesiennie;)
Na dziś wystarczy marudzenia- znikam. Jutro piątek-piątunio-piąteczek:) aaa! właśnie- piątkowy wieczór ukochana pora tygodnia! można się bezkarnie zaszyć u M., wypić lampkę wina, pożreć ciasto z kawą...już się rozmarzyłam;) ale niestety- "pracowa' integracja... a ja jako najmłodszy stażem pracownik wymigać się nie mogę, bo wyjdę na dzika :/ tak to jest jak się pracę zmienia.
a odpoczynek bardzo mi się marzy Po tygodniu "bycia doradcą" klienta bynajmniej nie mam ochoty oglądać ludzi. Tzn. ludzi z pracy- z całym szacunkiem. Nic to- trzeba połknąć tą żabę. Brrr.
Przeżyć. Przeżyć wyprawę do klientów. Przeżyć wieczór. A potem to już weekend i weekend.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz